Oswajamy wędzone tofu.


Zawsze myślałam, ze tofu jest paskudne. Nie jest paskudne, samo w sobie jest po prostu bez smaku. Od pewnego czasu jeśli gdzieś w restauracji miałam okazję zamówić coś z tofu to robiłam to, bo nie wiem dlaczego, ale pokładam w tofu głęboka wiarę, że choć takie niepozorne, odpowiednio przygotowane może być super. Przeważnie nie myliłam się, bo czy w sushi, czy w zupie Pho nie mogłam się nim najeść. W końcu nadszedł ten wielki dzień kiedy w moim koszyku znalazła się kostka wędzonego tofu. I zaczęło się dumanie. Co z tym zrobić? A to się je na surowo? Po prostu to usmażyć i wrzucić do makaronu? To co wyszło mi z tego dumania zaraz Wam pokażę :) 


Składniki na obiad dla 4 osób:
paczka wędzonego tofu ( naturalne też się sprawdzi)
paczka makaronu ryżowego
3 niewielkie cebule
duża garść fasolki szparagowej
3-4 marchewki
sezam
czosnek
curry
pieprz cayenne albo ostra papryka
sól
pieprz
trochę wody
olej do smażenia






  1. Tofu kroimy w kostkę, zalewamy sosem sojowym, posypujemy curry, mieszamy dokładnie, żeby kostka kostka była w marynacie i odstawiamy.
  2. Tofu się marynuje a my w tym czasie, kroimy warzywa: marchewkę w słupki, cebule w piórka, a fasolkę na pół.
  3. Odrobinę oleju podgrzewamy na dużej patelni. Najpierw przez ok. 2 minuty podsmażamy samą cebulę, po tym wrzucamy marchew i fasolkę, podlewamy sosem sojowym, 1/4 szklanki wody, solimy, pieprzymy i przykrywamy, żeby się poddusiło na małym ogniu, warzywa mają pozostać takie lekko chrupiące.
  4. Na suchej patelni prażymy sezam, wrzucamy go do warzyw. Na patelni po sezamie obsmażamy tofu. 
  5. Zalewamy makaron wrzatkiem na ok 1 minutę, odcerzamy, wrzucamy do warzyw, mieszamy, mieszamy, mieszamy, dodajemy tofu i gotowe!


Smacznego!


To danie jest niesamowicie sycące, ale w taki fajny sposób, że jest się na długi czas najedzonym ale nie sennym. Smacznie, zdrowo i lekko :)



PS: Ostatnie zdjęcie nie należy do mnie.

Bywajcie!

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia