Poniedziałkowy Zielnik: Siemię lniane

W poprzednim poście kilka razy wspomniałam o siemieniu lnianym. Wygląda na to, że najwyższa pora aby zagościł tez w Zielniku.

Słyszałam, że z siemienia można robić maseczki na twarz i włosy, ale jakoś nie było mi z nimi po drodze. Za to codzienna porcja kisielku jest dla mnie obowiązkowa :)


No to do dzieła!

Siemię lniane
1. ma dużo, dużo błonnika więc wspomaga dobre trawienie.
2. dzięki temu zwalcza też zaparcia i łagodzi podrażnienia żołądka i zgagę
3. z zaparzonego siemienia wytwarza się śluz który bardzo dobrze nawilża gardło i łagodzi suchy kaszel
4. zawiera sporo omega 3 i 6, więc pomaga obniżyć poziom złego cholesterolu i zadbać o układ krążenia
5. obniża ciśnienie krwi
6. wzmacnia odporność (to właśnie dlatego zaczęłam jeść siemię, działa :)
7. pęcznieje w żołądku, dzięki czemu zapewnia uczucie sytości
8. podkręca metabolizm
9. zalecane w profilaktyce przeciwnowotworowej
10. do tego jest bogactwem witamin i minerałów: witamin z grupy B, witaminy E cynku, kwasu foliowego, magnezu, żelaza i raz jeszcze błonnika
11. poprawa kondycję skóry, włosów i paznokci
12. reguluje gospodarkę hormonalną
13. spowalnia starzenie się komórek


Można albo jeść nasionka lnu, albo olej lniany bo mają bardzo podobne właściwości. Ja na co dzień używam nasionek, olej kupuję czasami, jak dorwę w dobrej cenie, bo do najtańszych nie należy.

W sklepach można znaleźć też już zmielone siemię lniane, ale trochę bez sensu jest je kupować, bo siemię po zmieleniu bardzo szybko się utlenia i takie które stoi na półce w sklepie jest już pozbawione większości właściwości.

Z czym to jeść? Ja zalewam 2 łyżki stołowe siemienia gorącą wodą, odstawiam na jakieś 15 minut. Powstaje z tego taki jakby kisiel, czasami dolewam do tego soku albo herbaty i wypijam. Oprócz tego dorzucam trochę do owsianek, ciasteczek, koktajli (namoczone przez noc) itp.


PS: Zdjęcia nie należą do mnie.

Bywajcie :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia