Kiedy reszta świata nie zauważy, że nie masz już 5 lat


Macie tak czasami, że czujecie się gotowi na podbój świata, mega zmotywowani, albo po prostu zwyczajnie zadowoleni i powolutku żyjecie sobie swoim życiem w poczuciu, że będzie po porostu dobrze?
I wtedy, nagle zza rogu wychodzi czarny charakter, osoba, którą znasz od bardzo dawna i jest dla Ciebie ważna (bo na przykład jest z rodziny) i mówi, nie możesz, nie uda Ci się, jesteś słaby....
I gdyby powiedziała to randomowa osoba to strzepał byś to jak kurz z ramienia i poszedł dalej. Ale kiedy mówi Ci to ktoś bliski nie protestujesz, no bo przecież on Cię zna, obserwuje od dawna i zwyczajnie wie lepiej. I w tedy zwijasz się w sobie, zbierasz swoje kredki i przestaje być fajnie. 

Cały czas zadziwia mnie to, że w codziennym dorosłym życiu, szybko można się nauczyć asertywności i względnej pewności siebie, nawet jeśli nie wyniosło się jej z domu. Im bardziej stajesz się samodzielny tym lepiej jesteś w stanie ocenić swoją wartość, wiesz co w sobie lubisz, czego nie, z czym sobie świetnie radzisz, a nad czym musisz popracować. Na tym w  dużej mierze polega dojrzewanie. A przypał, o którym tu piszę polega na tym, że żyjesz sobie własnym życiem i nagle osoby, które zazwyczaj nie widzą Cię na co dzień (rodzice, babcie, ciotki) wydają na Twój temat wielkie osądy (oczywiście dla Twojego dobra), które podcinają skrzydła. 

Jeżeli pamiętamy jakieś osoby, z czasów gdy my byliśmy dziećmi, a te osoby były już dorosłe, to choćby minęło 30 lat, jeżeli się za ten temat nie zabierzemy, to nadal będziemy z tymi osobami rozmawiać z pozycji dziecka, a one z pozycji dorosło-rodzicielskiej. Co za tym idzie ktoś kto pamięta Cię jako nieporadnego pięciolatka, i nie widzi Cię na co dzień, choćbyś był 35-letnim właścicielem dużej firmy, nadal będzie się do Ciebie odnosił jak do tego pięciolatka. Jeśli byłeś nieśmiałym, nieasertywnym dziesięciolatkiem, to zawsze będziesz słyszeć, że sobie nie radzisz i nie potrafisz walczyć o swoje. 

I rzeczywiście może być tak, że osoba zazwyczaj asertywna przy rodzicach zupełnie nie potrafi taka być, ktoś kto sobie świetnie radzi, staje się nieporadny przy babci, która obserwuje każdy jego ruch. 
Bo te osoby zawsze będą od nas dużo starsze, chociaż my już nie jesteśmy maluchami. Trzeba postawić wyraźne granice, zobaczyć, czy przypadkiem w tych relacjach nie stajemy się niepewni i ulegli i jeśli tak jest to przestać to robić. Po prostu. To nie łatwe, a jednocześnie łatwiejsze niż się wydaje. Wszystko jest trudne, dopóki nie jest zrobione. 

W życiu, każdego dnia odgrywamy jakieś role. Role pracownia, partnera, matki, ojca,  ucznia i wiele wiele innych. Warto nauczyć się też odgrywać rolę dziecka, ale wtedy kiedy chcemy się bawić i smakować świat, a nie kiedy ktoś nas gasi tylko dlatego, że w jego głowie nie kliknęło, że przez 20 lat człowiek może się zmienić i bardzo dużo nauczyć. 

Twoja wartość nie spada, tylko dlatego, że ktoś inny nie potrafi jej dostrzec. 


Stay strong!
Bywajcie



Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia