![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXvMzIgUFqozO8gEYRS4Y9-SHvWK93QHqESe10DtdJhUx1RJ8caLl7ihAvnYiJ87KFkbKDmEaOvReqCOcUpCsnzoSER5wt563Hn8zxR-5qXCxk1hiwMRn9Q6MyZNdHNpsRaMptAYvjzf63/s1600/1975162_726089700769254_66101250_n.jpg)
Jak już wcześniej wspominałam od dwóch miesięcy jestem perfekcyjną nianią i zajmuję się małym Ptysiem. Ptysiek ma trochę ponad rok, ale okazuje się, że łebski z niego gość i podczas kiedy ja uczę go chodzenia i uświadamiam go gdzie ma ucho a gdzie nos, on przeprowadza mi całkiem profesjonalne szkolenia z rozwoju osobistego :)
Przez te dwa wspaniałe miesiące nauczyłam się między innymi:
1. Ciesz się z małych rzeczy.
Z małymi dziećmi jest trochę jak z kotami. Dasz mu wypasioną zabawkę, a on będzie się bawił pudełkiem, albo instrukcją obsługi. Zrób mu coś super do jedzenia, a on ma najwięcej frajdy ze zwykłego makaronu. Po prostu najważniejsze jest to co mu się naprawdę podoba, albo daje przyjemność, a nie ile coś kosztowało i ile ma kosmicznych opcji.
2. Sygnalizuj swoje potrzeby.
Niby banał, ale niektórzy mają z tym problem. Ja mam olbrzymi. Ptysiek uświadomił mi, że mam prawo do sygnalizowania swoich potrzeb, nikt nie może mi tego zabronić i nikt nie powinien się obrazić kiedy, na przykład powiem, że nie wyjdę wieczorem bo padam na twarz. Niby mała rzecz i oczywista, ale ja doznałam prawdziwego olśnienia.
3. Kiedy okazuje się, że ktoś inny ma racje, przyznaj mu ją i nie trać czasu na to aby zachować
twarz.
Kiedy mały nie chciał czegoś jeść, mimo że nawet nie spróbował, to była prawdziwa batalia, tańce, śpiewy żeby odwrócić jego uwagę i wcisnąć choć łyżkę, jeśli mu posmakowało, uśmiechał się i domagał więcej. Przypomina mi to sytuację, kiedy upieram się przy czymś, bardzo mocno i nagle mnie olśniewa, że jednak to ta druga osoba ma rację. Wtedy zazwyczaj albo dalej idę w zaparte, mimo że mi głupio, albo zmieniam zdanie powolutku, żeby nie dać po sobie poznać, że się myliłam. W tym i w tym przypadku tracę dużo czasu i energii. Od Pysia nauczyłam się, że w momencie kiedy uświadomię sobie, że nie mam racji od razu się do tego przyznać, zyskuję czas, energię i często szacunek drugiej osoby, że potrafię przyznać się do błędu . Bomba :)
4. Zdrowy egoizm.
Dla Ptysia najważniejszy jest on sam, ale w taki pozytywny sposób. Jego potrzeby muszą zostać zaspokojone w pierwszej kolejności i musi czuć się dobrze w otoczeniu, w którym przebywa. Jest asertywny, a w zamian wprowadza do otoczenia radość i atmosferę szczęśliwości. Zazdroszczę mu, że pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, a ja żeby osiągnąć coś podobnego muszę się odpowiednio nastawić psychicznie i nad sobą popracować.
5. Uśmiechem można dużo zdziałać.
Nic dodać, nic ująć uśmiech to najbardziej uniwersalna waluta na świecie.
6. Kiedy gra muzyka tańcz.
Kiedy Ptysiek słyszy muzykę, od razu zaczyna tańczyć w swój uroczy bobaskowy sposób, albo chociaż macha nogą. Nie ważne czy ktoś patrzy czy nie. Rozwinęłabym to do "Po prostu bądź sobą. Bez względu na to co i jak zrobisz, ludzie i tak pomyślą swoje, więc po prostu rób swoje i idź do przodu".
7. Kiedy jesteś szczęśliwy pokaż to.
Zaraź swoim szczęściem inne osoby. Kiedy kogoś kochasz przytul go. Porządna dawka oksytocyny, każdemu wyjdzie na zdrowie. Kiedy jesteś smutny płacz. Niewyrażone emocje biegają po naszym wnętrzu i robią tam niezły bałagan.
8. Delektuj się jedzeniem.
Kiedy Ptysiek próbuje czegoś po raz pierwszy w życiu i mu to smakuje, robi tak: maleńki gryzek np. ostatnio jabłka, szeroki uśmiech, "mmmmm", kolejny gryzek, uśmiech "mmmm" i tak do końca kawałka, widać że całą swoja uwagę skupia na jedzeniu i że daje mu to dużą przyjemność. Jedzenie to przyjemność. Do tego możemy tej przyjemności doznawać, praktycznie wszędzie, w każdych okolicznościach i z taką liczbą osób jaką chcemy, korzystajmy z tego i nie róbmy z jedzenia tylko paliwa, dzięki któremu przetrwaliśmy kolejny dzień. Nasyćmy nim zmysły, dzięki temu, nawet w ciągu najbardziej szalonego i zabieganego dnia znajdziemy chwilę dla siebie.
9. Bądź uparty i próbuj, próbuj, próbuj!
Kiedy Ptyśkowi nie wyjdzie coś raz, próbuje, do skutku, nie zraża się tym, że jego mięśnie są jeszcze za słabe, żeby mógł np. stać bez trzymania. Ma w sobie tak olbrzymia determinację, że podziwiam go całym sercem. Przy okazji wygląda na to, że każda próba to dla niego świetna zabawa, bo nawet jak się nasapie i najęczy, żeby przedostać się z punktu A do B, przez niezliczone poduchy, na koniec na jego twarzy gości uśmiech wart milionów dolarów.
10. Kiedy jesteś zły nie trzymaj tego w sobie.
Po prostu. No może kiedy jesteśmy dorośli nie powinniśmy tego okazywać rzucając się z rykiem na podłogę, ale złe emocje wyrzucić z siebie trzeba. Przyda się do tego metoda FUKO, czyli:
F – fakty
U – ustosunkowanie się – emocje, postawy, opinie
K – konsekwencje, opis efektów takiego zachowania
O – oczekiwania,
Np. Kiedy Marta znowu gada głośno na zajęciach, przez co przeszkadza prowadzącemu, a uczestnicy nie mogą się skupić, notować i zaczynają być wściekli, bo nic nie słyszą. Ktoś może do niej warknąć i ją pojechać, może Marta będzie cicho może nie, na pewno będzie gęsta atmosfera, albo
Marta rozmawiasz na zajęciach, denerwuje nas to ponieważ nie możemy się skupić i nie rozumiemy co mówi prowadzący. Prosimy Cię abyś przestała to robić.
Zdenerwowanie wyrażone, jest nam lżej i jest duża szansa, że nasze oczekiwania zostaną spełnione, ponieważ ciężej zlekceważyć kogoś kto mówi o uczuciach.
11. Życie w "teraz".
Kiedy jesteś na randce, bądź na niej nie tylko ciałem, ale i duchem. Kiedy jesz, kiedy czytasz, kiedy pracujesz, nie błądź myślami w tym co ma się wydarzyć jutro, za tydzień czy za pół roku. Planowanie i marzenia są ważne, ale niech będzie na nie odpowiedni czas, nie wtedy kiedy jesteś zajęty życiem, bo może okazać się, że przegapiłeś to co tak skrupulatnie zaplanowałeś, np. podczas długo planowanych wakacji, rozmyślając już o tym ile obowiązków czeka Cię po powrocie do pracy. Gwarantuję Ci, że nie odpoczniesz.
12. Spędzaj czas z tymi osobami w których towarzystwie czujesz się po prostu dobrze.
U Ptysia widać to najlepiej po tym, że nie chce być na rękach u osoby, u której coś mu nie pasuje, cokolwiek, jest za ciemno ubrana, ma za mocne perfumy, nie czuje się bezpiecznie. U nas można to przenieść na ograniczenie kontaktów z osobami, które wysysają z nas energię, czas, pieniądze, które ciągnął nas w dół swoim ciągłym narzekaniem, albo po prostu tymi, za którymi nie przepadamy, a jakieś poczucie obowiązku każe nam się z nimi widywać. Na początku radykalne, z czasem okazuje się, że przez to, że przestaliśmy marnować czas na takie osoby, mamy czas dla tych kochanych, inspirujących, wnoszących w nasze życie światło.
W sumie jak na to teraz patrzę, to trochę wygląda to jak 12 zasad świadomego życia :) I pomyśleć, ze jako małe dzieci mieliśmy to wszystko w małym paluszku. Nie pozostaje nic innego jak nauczyć się tego od początku, ale tym razem tak żeby zostało już na zawsze.
PS: Zdjęcia nie należą do mnie.
Bywajcie!