Tak
na przełomie listopada i grudnia znowu zaczęłam więcej czytać.
Podoba mi się to, że jak ostatnio sobie coś postanowię, to
potrafię się zabrać, żeby to zrobić. Przy okazji
przypomniałam sobie, jak bardzo kiedyś lubiłam czytać.
Pochłaniałam książki jedną za drugą. I jak tak zaczęłam
czytać więcej, to pomyślałam, że super byłoby to na co dzień
wdrożyć i żeby tak już zostało. Stwierdziłam, że czułabym się
usatysfakcjonowana czytając, min.3 książki miesięcznie.
Dzisiaj
podzielę się z Wami kilkoma sposobami na to, aby czytanie stało
się stałym nawykiem.
1.
Noś książkę ze sobą WSZĘDZIE
Zawsze
mam jedną książkę w plecaku, dzięki temu kiedy gdzieś jadę
albo czekam, mogę ją wyciągnąć i przeczytać chociaż te dwie
strony. W ten sposób "nie siedząc i nie czytając", czyta
się średnio jedna książka tygodniowo.
2.
I do love my Kindle
Długo,
oj bardzo długo broniłam się przed tą zabaweczką, czyli
elektroniczną książką. W końcu tato wcisnął mi ja prawie na
siłę i jestem mu za to nieskończenie wdzięczna. Czytnik jest
kosmicznie poręczny, malutki, lekki, jest niczym magiczna torebka
Hermiony, dzięki niemu można zabrać ze sobą na wakacje wszystkie
części Gry o Tron w kieszeni <3 To, czego bałam się
najbardziej to to, że będą mnie od niego bolały oczy, ale
wszystko jest w porządku, bo nie emituje żadnego światła. Zgrywam
na niego wszystko od książek po notatki, z których się uczę.
3.
Kill your Facebook
Nie
da się ukryć, że Facebook bywa przydatny, ale ostatnio mnie trochę
denerwuje. Zaczęłam bardziej zwracać uwagę na to, żeby spędzać
na nim jak najmniej czasu i aby załatwiać to, co załatwić trzeba,
staram się ograniczyć bezmyślne przewijanie do tablicy do minimum.
Każdy, kto próbował, wie, ze łatwo nie jest, ale da się! Gdy
tylko się łapię na tym, że robię coś bez sensu, sięgam po
książkę - skoro mam czas na robienie niczego to tym bardziej mam
czas poczytać.
4.
Równowaga
Ogólnie
czytam dość dużo "cegieł", czyli książek
specjalistycznych, gdzie jest wiedza, wiedza, wiedza i wiedza. W
większości czytam je z przyjemnością, nawet jeśli są trudne, bo
po prostu mnie interesuje to, o czym czytam, ale kiedy siekałam
jedną taką książkę za drugą to zauważyłam, że spadła mi
satysfakcja z czytania, czytałam coraz wolniej i tęskniłam za
"zwykłymi" książkami. Dlatego teraz "dla ożywienia"
jako co trzecią książkę czytam powieść. Dzięki temu jest
zaspokojona i moja potrzeba zdobywania wiedzy, i literackich przygód.
5.
Stała pora na czytanie
Jeśli
w ciągu dnia naprawdę nie masz ani chwili na czytanie bo, bo na
przykład poruszasz się samochodem (możesz korzystać z
audiobooków), warto wybrać sobie jakąś stała porę na czytanie i
się jej trzymać. Dobrze zastanów się, kiedy i ile czasu możesz
na to przeznaczyć. Może to być na przykład 15 minut po obudzeniu,
pół godziny przed snem, codziennie o konkretnej godzinie, o której
wiesz, że będziesz miał wolne. Ważne, żeby była to pora, w
której faktycznie możesz to egzekwować, bo jeśli już z góry
wiesz, że z rana nie znajdziesz chwili, albo że po powrocie do domu
masz milion obowiązków, to tylko będziesz się wkurzał, że nie
możesz czytać, a po co tworzyć sobie niepotrzebne stresy.
6.
Nie kończ tylko dlatego, że zacząłeś
Jest
coś takiego jak błąd
utopionych kosztów. W
kontekście czytania polega on na tym, że jak zaczniemy książkę,
to mamy poczucie, że musimy ją skończyć. Jeśli książka jest
tak nudna, że aż mdli Cię na jej widok, to rzuć ją gdzie pieprz
rośnie i bierz się za następną. Próbując przez nią przebrnąć,
tylko się zniechęcasz i robisz zastój. Tak, wiem, że czasami są
ambicje, żeby coś przeczytać, ale mało jest tematów, na które
powstała tylko jedna książka, więc może lepiej tę energię
spożytkować na znalezienie czegoś bardziej przystępnego.
7.
Czytaj kilka książek na raz
Ja
średnio czytam 2-3. Nigdy nie wiem, na co będę miała nastrój. A
nieodpowiedni nastrój to nie powód, żeby nie czytać.
8.
Książka na każdym kroku
Pomimo
małej powierzchni przechowalniczej zawsze mam u siebie więcej
książek niż jestem w stanie przeczytać. Po pierwsze dlatego, ze
widok pełnej półki pogania mnie, żeby czytać więcej, jeśli
chce to przeczytać w tym życiu. Po drugie, jak już trzyma się coś
w dłoni, to łatwiej zacząć z tego korzystać :P Mam jedną
książkę przy poduszce, jedną i czytnik w plecaku (dzięki czemu w
rzeczywistości mam przy sobie około 30 książek), 1-2 u chłopaka.
Dzięki temu pozbywam się też wymówki, że nie mam co czytać.
9.
Zapisuj postępy
Widok
wydłużającej się listy przeczytanych książek działa na mnie
bardzo motywująco.
10.
Zakreślaj, zaznaczaj, notuj
W
końcu książki czytamy głównie po to, żeby się czegoś z nich
dowiedzieć. Kiedyś mazanie do książkach było dla mnie nie do
pomyślenia, ale doszłam do wniosku, że jeśli przez to będą
lepiej mi służyły, to czemu by tego nie robić. Lubię mieć
własne książki właśnie dlatego, aby móc w nich zakreślać
najważniejsze fragmenty. Zauważyłam, że zakreślanie trzyma moją
uwagę przy tekście, szybciej czytam, więcej wyciągam, a po
skończonej lekturze łatwiej znaleźć mi treści, których w danym
momencie potrzebuję. Jeśli nie chcesz mazać po książkach, załóż
sobie notes lub segregator, w którym masz zapisane te informacje, o
których chcesz pamiętać.
11.
Czytaj
Z
czytaniem jest jak z jedzeniem i z seksem, im więcej masz tym więcej
chcesz. Dlatego, im więcej czytasz tym więcej czytać Ci się chce
i staje się to tak naturalną częścią Twojego dnia, że nie
musisz się zastanawiać nad znalezieniem na to czasu.
12.
Samodyscyplina
Nic
się samo nie zrobi. Nawet jeśli będziesz nosił ze sobą wszędzie
pół biblioteki, to jeśli nie ma w Tobie chociaż śladowych ilości
chęci i samodyscypliny, to nic tego nie wyjdzie. Zastanów się, po
co w ogóle chcesz więcej czytać, jak chcesz to sobie to zapisz i
powieś w widocznym miejscu. Ilekroć jesteś w sytuacji, w której
mógłbyś przeczytać chociaż pół strony i Ci się o tym
przypomni, zmobilizuj się do czytania, z czasem wejdzie Ci to w
nawyk i będziesz robić to automatycznie.
Ciekawi mnie jakie są Wasze sposoby na wplecenie czytania w codzienny rozkład dnia? Czy jesteście zadowoleni z tego ile czytacie, czy chcielibyście czytać więcej?
Bywajcie :)