Ortoreksja - kiedy "zdrowo" zaczyna szkodzić





Każdy z nas słyszał o takich zaburzeniach odżywiania jak anoreksja, czy bulimia. A czy słyszeliście o ortoreksji? To zaburzenie pojawiło się w medycznych klasyfikacjach dość niedawno, wraz z boomem na zdrowie odżywianie. Ortoreksja jest psychicznym zaburzeniem odżywiania charakteryzującym się obsesją spożywania tylko zdrowej żywności. Dlaczego jest to zaburzeniem i czym grozi?


Osoby, które dotknęła ortoreksja, mają duży problem ze zjedzeniem czegokolwiek, co nie jest w stu procentach zdrowe i odżywcze, co prowadzi do tego, że ich jadłospis staje się bardzo ograniczony, ilość spożywanych w ciągu dnia pokarmów jest bardzo mała, a kiedy nie mają idealnie zdrowego jedzenia wolą nie zjeść nic niż zjeść np. ogórka z marketu. Do tego planowani posiłków, szukanie odpowiednich produktów i analiza ich wartości odżywczych staje się priorytetem, zabiera dużo więcej czasu niż powinno, skupia na sobie całą uwagę i energię. Wszelkie odstępstwa od restrykcyjnych norm powodują poczucie winy, a osoba, która dotknęło to zaburzenie, dosłownie - zaczyna bać się jedzenia, traktując je jak truciznę. 

Kilka lat temu sama przez to przechodziłam. Pójście po zakupy było strasznym doświadczeniem, a kiedy przeczytałam książkę: "Zamień chemię na jedzenie", zamieniłam przyjemność z zakupów, gotowania i jedzenia na zimne dreszcze przy czytaniu składów i pusty koszyk. Do półek z w jakikolwiek sposób przetworzonym jedzeniem w ogóle nie podchodziłam, a przy warzywach przeżywałam katusze, wyobrażając sobie te wszystkie pestycydy, które na pewno w tych warzywach są. Szukałam alternatyw takich jak jedzenie prosto od rolnika, ale jeszcze kilka lat temu nie było to tak dostępne, jak dziś i ceny takich produktów były niebotycznie wysokie. Do dziś pamiętam sen, w którym próbuję się wydostać z supermarketu, w którym są same pryskane pomidory i papryki i goni mnie facet z widłami zapewniający, że to zdrowe.

Dzisiaj mnie to śmieszy, ale wtedy zdecydowanie nie był to dla mnie temat żartów.

Uważam, że to dobrze, że nasza świadomość żywieniowa rośnie, że coraz mniej ludzi myśli, że skoro na opakowaniu płatków do mleka są narysowane wszystkie witaminy, to wystarczy jeść takie płatki, żeby być odżywionym. Apeluję jednak o zachowanie zdrowej równowagi. Każde ekstremum jest szkodliwe. Czy to przejadanie się fast foodami, czy liczenie każdej kalorii i witaminy. 

Dzisiaj wychodzę z założenia, że zawsze lepiej jest zjeść warzywo lub owoc niż nie warzywo. Mam świadomość, że przy dzisiejszym poziomie zanieczyszczenia, nie ma czegoś takiego jak w stu procentach czyste jedzenia. Zawsze coś jest. Jak nie z powietrza, to z gleby, jak nie z gleby to z wody. I tak naprawdę jedyne co możemy zrobić to wybierać najlepsze, na co nas stać i do czego mamy dostęp, ale bez rwania sobie włosów z głowy, ponieważ ten stres, który sobie fundujemy, te wyrzuty ciągle wyrzuty sumienia, rozwalają organizm od środka dużo bardziej, niż pizza raz na jakiś czas.  Staram się gotować zdrowo i z jak najmniej przetworzony produktów, ale już,z nie spędza mi to snu z powiek. Jem to, czego potrzebuje w tym momencie mój organizm i czasami są to chipsy.

Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia? Co rozumiecie przez "zdrowe odżywanie" w dzisiejszych czasach?

Jeśli chcesz wyrazić swój głos, kliknij tutaj.

Bywajcie

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia