![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7D_39rr682BDcBBmJjP6Znp6_DzZG6K6jeHb37uVl5_2e69gAQd9Pv-xfrAipN9J_Y99caWWnPTQjXhsmKpnIuAui5EM5tExFPpq97H-Db-BvwQXipcbFz8ZymKtG2d2DPN3Rr28OwuYO/s400/thumb32_10298237.png)
Do tematu.
Na początku podeszłam do niej z wielkim sceptycyzmem, ale jak przekartkowałam to pomyślałam, no dooobra, czemu nie. Nie będę jej tutaj streszczać, bo czyta się ją w dwa wieczory.
O dziwo nie jest to książka o tym jak zakręcić tyłkiem aby usidlić milionera, tylko o tym, jak szanować siebie w związku i co zrobić aby facet tez Cię szanował. O budowaniu babskiej, błyskotliwej pewności siebie, o zaspokajaniu swoich potrzeb, dzięki czemu lepiej będziemy mógł zaspokajać potrzeby tych których kochamy.
To nie jest książka o głupich dziuniach. To jest książka o tym jak nie stracić siebie, żyć w szczęściu i spokoju, dawać miłość i potrafić ją otrzymywać.
O tym jak szanować siebie nie tylko w związkach ale jak nie dać wleźć na głowie szefowi, dzieciom i teściowej
Mówi o rzeczach o których mama Ci nie powie, a które warto byłoby wiedzieć, aby przetrwać w zdrowiu. Niektóre są na tyle kontrowersyjne, że miłej dziewczynie włos zjeży się na głowie: "ale jak to nie być na każde zawołanie?!"
Mam wrażenie, że w związkach, nie wiedzieć czemu, ludzie głupieją na tyle, że zapominają o podstawowych zasadach przetrwania i utrzymywania wszelkich innych relacji. O dozowaniu przyjemności, o zachowaniu autonomii. Za pierwsze kocham" (albo masz ładne oczy) są w stanie zrzec się tego wszystkiego. Wiem, że każdy szuka i potrzebuje miłości. Ja też. Ale w mordkę, wyzbywając się miłości własnej pozbawiamy się prawa do szacunku i tego pięknego uczucia od drugiej osoby. Dobrym przykładem jest matka która jest na każde zawołanie dziecka. Prawdopodobnie, nie macie przed oczami dziecka, które odnosi się do swojej mamy z miłością, a raczej z pogarda i "należy mi się". Przypadek. Nie sądzę.
I co jest fajne, to nie jest bzdurny poradnik o tym, że żeby być sexy, nos wysokie szpile, zawsze koronkowe majty,patrz na faceta oczami sarenki i koniecznie pamiętaj żeby mieć zawsze, zawsze rozchylone wilgotne usta!!!. Nie nie, tutaj bycie seksi, to znaczy być niezależną, mieć swoje życie i zainteresowania poza związkiem, coś do powiedzenia, a nie tylko zawsze "zgadzam się z Tobą" i "też tak uważam" na zmianę, znać swoja wartość. Jak dla mnie bomba, chce więcej takich książek i mam nadzieję, że będą wpadały młodym i starszym dziewczynom w ręce częściej niż Cosmo ze swoim "Jak pieścić jego klejnoty rodowe na 123 sposoby".
PS: zdjęcia nie należą do mnie.
Bywajcie :)