Skąd wziąć motywację





Tegorocznym hasłem przewodnim jest dla mnie z głową i z sercem.
Co mam na myśli?

A to, żeby nie ścigać się w wynikach dla samego ścigania, tylko jeśli mam coś robić to wiedząc, po co i jednocześnie obdarzając siebie dużą dawką miłości i wyrozumiałości. Bo trzeba dbać o siebie, po prostu.

Choć brzmi to bardzo przyjemnie, to w praktyce musiałam stanąć przed kilkoma trudnymi wyborami, zrezygnować z rzeczy, w które byłam bardzo zaangażowana, albo takich, które kosztowały mnie po prostu dużo czasu i energii (o błędzie utopionych kosztów przeczytasz tutaj.). Nie były to decyzje łatwe i takie, które podejmuje się ot, tak, ale żeby wprowadzić w swoje życie nowe rzeczy, trzeba wcześniej zrobić na nie miejsce.

Nigdy nie ma się pewności czy tego typu działania były dobre, czy niekoniecznie, ale już teraz czuję się, jakbym odcięła kilka kamieni wiszących u nogi.

W pewnym sensie łączy się to wszystko z moim postanowieniem bycia nieustraszoną. Boję się, co będzie dalej, ale działam pomimo lęku, a przynajmniej się staram, co w moim przypadku jest totalnie rockandrollowym zachowaniem :D

Przyjemnym odkryciem jest to, że kiedy robi się rzeczy z serca i takie, w które się wierzy, to nie ma zastanawiania się nad tym, czy motywacja jest, czy nie jest. Po prostu się je robi.

Przeanalizowałam każdy obszar swojego życia pod względem tego:

  • Po co to robię?
  • Czy chcę to robić?
  • Jeśli nie chcę, to dlaczego to robię (czy mam z tego jakieś istotne dla mnie korzyści)?
  • Co mogę zmienić, żeby lepiej mi to służyło?
  • Czego jeszcze nie robię, a bym chciała?
  • Czy daje mi to radość/ spełnienie/ nowe umiejętności (inne istotne dla mnie, pozytywne wartości)?

Stworzyłam też coś w stylu map marzeń, każdą z rzeczy, którą się zajmuję, rozpisując na cele, działania, które mogę podjąć i szukając łączników pomiędzy poszczególnymi projektami, rozplanowałam to wszystko w czasie, określając progi realizacji zadań.
Zrobiłam to na dużych kartkach, które powiesiłam na ścianie, aby w każdej chwili móc coś dopisać, bo głowa pracuję i podsuwa pomysły w najmniej spodziewanych momentach, a do tego natykając się ciągle na te plansze, dostaję sygnał: działaj!

Cieszę się, że zrobiłam to wszystko, że uporządkowałam sprawy, które zbyt długo wisiały z naklejką "jakoś to będzie". W ten sposób rozjaśniłam takie czarne dziury w swoim życiu, czyli obszary, które ciągle wiszą nad głową, ale nie wiadomo co z nimi zrobić. Dostałam takiego wiosennego poweru do działania i poczucia, że znowu to ja, a nie wypadki losowe, albo inni ludzie, kieruję swoim życiem.

Jednym z moich projektów jest roczne wyzwanie rysunkowe, które możesz śledzić na Instagramie.


Jeżeli czujesz w swoim życiu zastój, spadek energii, brak zainteresowania, nie czekaj, aż ten stan sam minie, bo to może się nigdy nie wydarzyć, a Ty stracisz czujność i przyzwyczaisz się do tej bylejakości, a bardzo łatwo się do niej przyzwyczaić. Działaj! Bądź nieustraszony!

PS: Jeśli chcesz skomentować ten post kliknij tutaj. 

Bywajcie!









Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia