Właśnie czytam biografię Steve'a Jobs'a. Choć ta książka już dość długo leżała u mnie w domu na półce, jakoś nigdy nie ciągnęło mnie ani trochę w jej stronę. Jakiś tydzień temu na warsztacie ktoś poruszył temat filmiku z Jobs'em w roli głównej, nie wiem dlaczego ale nagle przypomniałam sobie o tej książce i stwierdziłam, że muszę, po prostu muszę ją przeczytać.
Od razu po powrocie do domu się za nią zabrałam. Książkę czyta się naprawdę świetnie. Historia życia tego faceta jest niesamowita, a zarazem bardzo motywująca i inspirująca. I nie mam tutaj na myśli tego, że każdy kto przeczyta tę książkę musi od razu założyć wartą miliardy firmę, raczej pokazuje jak wiele można zdziałać uporem ( heh przede wszystkim uporem), ciężką pracą i wiarą w idee. Krótko mówiąc świetna sprawa, że bycie zajebistym może być połączone z byciem zwyczajnym facetem.
Co dla mnie bardzo istotne to to, że ta pozycja jest dla mnie kolejnym bodźcem na przestrzeni ostaniach miesięcy, który mówi mi "Wsłuchaj się w siebie, zaufaj intuicji". Heh widocznie coś musi w tym być. W swoim życiu miałam wiele sytuacji, w których coś przeczuwała, ale stwierdziłam, ze inni na pewno wiedzą lepiej i kiepsko na tym wychodziłam. Ostatnio im częściej idę za intuicją ( choć często robię to z wielkim lękiem) tym bardziej wszystko się układa, a ja nie mam poczucia że robię coś wbrew sobie.
Na razie jestem w połowie, z wielką ciekawością idę dalej. Jak na razie ta książka uświadomiła mi tak wiele, że aż strach pomyśleć co będzie dalej :)
Bywajcie