To nie sesja to wojna!

Znowu wrócę dzisiaj do tematu wielce przez nas wszystkich uwielbianej sesji. Stanie się to z jednego i całkiem oczywistego powodu. Ze względu na to, ze to już za chwilę stała się  ona  w tym tygodniu sensem mojego życia.

Jak we wszystkim także w tych dramatycznych chwilach staram się znaleźć coś dobrego i w sumie (jak z resztą co pół roku) dochodzę do niesamowitego wniosku, że uczenie się cały dzień jest nawet przyjemne i zastanawiam się co mnie broni przed systematyczną nauką. Zapewne mój co nieco leniwy charakterek. Czyżby kolejny punkt na listę noworocznych postanowień? Banał totalny, ale jakże miałoby było odkrywać jak bardzo neurobiologia jest fascynująca jeszcze w tedy kiedy mam czas się nad nią pozachwycać, a nie  kiedy z wielkim żalem (kto by pomyślał) mogę jej poświęcić tylko niezbędną ilość czasu.

Heh, problemy dwudziestego pierwszego wieku.

Bywajcie

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia