Marzenia - instrukcja obsługi.






Czego by nie mówić, to mam dobre życie. Parę razy było niewesoło, ale chyba mam dobrego Duszka, który mnie  pilnuje i naprowadza na dobre drogi ...

Powolutku spełniają się moje marzenia i tęsknoty. Bardziej nawet pasuje określenie, że materializują się i zastanawiałam się ostatnio jak to tak, że jeszcze niedawno czułam się cholernie nieszczęśliwa i samotna, a teraz nagle jakoś to idzie i to całkiem nieźle.

Dumałam, dumałam i wyszło mi, że podstawową zasadą spełniania moich marzeń jest odpuszczanie. Absurdalne co nie?
Przecież wszystkie sekrety i prawa przyciągania kazały afirmować, myśleć intensywnie, zilustrować swoje marzenia i patrzeć na zdjęcie swojego marzenia,  każdego dnia. Pewnie to jest kwestia bardzo indywidualna, ale dla mnie intensywne myślenie o tym, że chcę mieć w życiu coś czegoś nie mam, ma katastrofalne skutki. Po kilka sekundach radości i pławienia się w marzeniach przychodzi proza życia i jakiś taki żal, jakaś gorycz i ten brak taki odczuwalny coraz bardziej.

Zaczęłam o tym myśleć i przypominać sobie, kiedy następowały moje największe przełomy i się spełniało,  i zawsze w mojej głowie pojawiała się ta sama odpowiedź, w momencie kiedy mówiłam "Pierdolę idę robić swoje". Pisałam o tym kilka razy już i to dość ostatnio, i to może wyglądać, że ja strasznie często mówię "Go fuck yourself!", ale spokojnie, typem olewacza - agresora zupełnie nie jestem.  Raczej chodzi o to, że ja idę swoją ścieżką, ale często dość z niej zbaczam, na pięć minut, bo zobaczę symbolicznego motyka i to mnie tak naprowadza z powrotem. To chyba pełni w moim życiu rolę takiej magicznej różdżki, której posiadanie dopiero niedawno sobie uświadomiłam i uczę się jej używać świadomie.

Zawsze kiedy usychałam z tęsknoty za czymś, po okresie marzeń przeplatanych z dotkliwym poczuciem braku, przychodził moment,  w którym  mówiłam sobie coś w stylu:

"mam to gdzieś i nie pozwolę, aby to, czy jest mi dobrze zależało od kogokolwiek i czegokolwiek, pierdolę, idę robić swoje, zajmę się swoim ciałem, swoją duszą, zadbam o siebie, o swoją wiedzę, o swoją przyszłość".

Technicznie rzecz biorąc wygląda to tak, że rzucam swoje marzenia w eter, "mówię wszechświatowi" czego chcę i o czym marzę, jasno i wyraźnie (czyli namaluję sobie mandalkę dopracowując w głowie szczegóły, albo powiem kilku osobom), a potem po prostu idę i robię swoje, cokolwiek by to w danym momencie nie było, nie myśląc już o tym zbytnio. Nie żyję marzeniami, nie usycham z tęsknoty. A i ten moment kiedy jeszcze czegoś nie mam odbieram jako lekcję, pytam siebie po co tak się dzieje i czego ma mnie to nauczyć.  Bo z perspektywy czasu widzę, też, że nie na wszystko, o co prosiłam, byłam w tamtym momencie gotowa, i gdyby w tamtej chwili to się wszystko zadziało to zjebałabym na całej linii.

To chyba trochę jak w opowiastce o bardzo wierzącym człowieku (niestety nie znam autora):
Kiedy podczas powodzi wzbierająca woda podeszła pod dom pewnego gospodarza pojawiła się tam też łódź ratunkowa. Mężczyzna ten odesłał ją jednak ze słowami „Nie potrzebuję was, bo Bóg ma mnie w swojej opiece”.
Kilka godzin później, kiedy woda sięgała już do okien pojawiła się druga łódź i podobnie jak pierwsza została ona odesłana z identycznym uzasadnieniem.
Woda szybko wzbierała i w pewnym momencie nasz gospodarz był zmuszony do schronienia się na dachu. Kiedy tak siedział na jego szczycie w oddali pojawił się helikopter, który podleciał bliżej i załoga spuściła w dół linę, po której mężczyzna ten mógł wciągnąć się na górę. Ten jednak odmówił z uzasadnieniem „Nic mi się nie stanie, Bóg ma mnie w swojej opiece”. Helikopter odleciał, woda nadal wzbierała i nasz bohater utonął.
W Niebie, jeszcze mokry od wody, rozczarowany i zły trafił w końcu przed oblicze Boga i zaczął na niego krzyczeć: „Dlaczego tak mnie zawiodłeś, ja w Ciebie wierzyłem a Ty pozwoliłeś mi utonąć!!!” . Bóg na to: „Odczep się ode mnie, wysłałem ci przecież dwie łodzie i helikopter!”
Bo żeby marzenia się spełniały trzeba mieć szeroko otwarte oczy i działać. Szukać znaków i wierzyć swojej intuicji, wyłapać właśnie TEN pomysł na biznes, odpisać na maila od kogoś kto dawno się nie odzywał, wejść w miejsce do którego nie wiedzieć czemu Cię ciągnie, czasami złamać swoje zasady, ogólnie wyjść ze strefy komfortu.

Odpowiedzi przychodzą szybciej niż mogłoby się zdawać. To czego szukasz jest często tuż za rogiem, ale to czy to znajdziesz jest  już w Twoich rękach.

Bywajcie :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia