Porządki miłości


Książka Berta Hellingera Porządki miłości jest wprowadzeniem do metody ustawień systemowych, zwanych też ustawieniami rodzinnymi.

Ta metoda budzi wiele kontrowersji, głównie dlatego, że jest w niej duży element tajemnicy. Czegoś co działa, ale nikt nie jest w stanie do końca powiedzieć co to jest.
Jakaś moc, energia?
Hellinger nazywa to "wiedzącym polem".
Z punktu praktycznego, ustawienia wyglądają tak, że osoba, która ma problem, ustawia "aktorów" jako członków swojej rodziny. I tutaj właśnie pojawia się element niewytłumaczalny, bo te osoby, choć obce i nic niewiedzą o osobach, które odgrywają, są w stanie powiedzieć jak prawdziwa osoba z rodziny czuje się w danych sytuacjach i relacjach.

Po co to wszystko?
Głównie do "porządkowania" więzów rodzinnych, które w jakiś sposób się splątały, są konfliktowe. Także do wykrywania i rozwiązywania uwikłań czyli sytuacji, w których dana osoba, przeżywa losy kogoś innego z rodziny, pokutuje za jego grzechy, niesie w sobie jego poczucie winy i przez to nie jest w stanie prowadzić własnego życia tak jakby się chciała, wszystko jej się sypie.

Nie chce specjalnie wchodzić w dywagacje co do skuteczności metody. To co dużo bardziej zwróciło moją uwagę to stworzony dookoła niej system teoretyczny, który, muszę powiedzieć, robi wrażenie. Wyjaśnia bardzo dużo mechanizmów działających w rodzinie w logiczny i spójny sposób, w większości zgodny z nurtem systemowym, jednak mam wrażenie, że w niektórych kwestiach wchodzących głębiej.

Co mnie szczególnie mocno poruszyło podczas lektury tej książki to podejście Hellingera do sprawiedliwości.
Według niego, zasady, które rządzą pokojem w rodzinie są zupełnie niepodważalne. Przedstawiana przez niego sprawiedliwość rzeczywiście jest ślepa, a konkretne czyny przynoszą konkretne skutki i np. to że samemu zostało się pokrzywdzonym nie usprawiedliwia wyrządzenia krzywdy.  Mam wrażenie, że w życiu codziennym wciąż szukamy okoliczności łagodzących do tego aby nie przyjmować całkowitej odpowiedzialności. Na podstawie przedstawionych w książce przykładów jasno widać, że przed sprawiedliwością i odpowiedzialnością nie ma ucieczki. To bardzo mobilizuje do tego aby porządnie zastanowić się na swoimi czynami i relacjami rodzinnymi.

Drugą rzeczą, która szczególnie spodobała mi się w tej teorii, to to, że jest ona bardzo mocno skoncentrowana na rozwiązaniu problemu, a nie na długoletnim leczeniu czy szukaniu sensacji,

Jakoś tak się utarło, że w popkulturze ustawienia są przedstawiane jako metoda to wyciągania sekretów rodzinnych, trupów z szafy i innych smaczków. A to zupełnie tak nie wygląda.

Jest problem. Szukamy rozwiązania. Mamy rozwiązanie. Zostawiamy to w tym miejscu.

Ważną rzeczą jest też, szukanie rozwiązania jak najlepszego dla systemu, czyli takiego dzięki któremu cała rodzina będzie dobrze funkcjonować, a nie takiego, które będzie dobre tylko dla osoby, która się zgłosiła.
Często choć rozwiązanie podane jest na tacy to jest trudne do wdrożenia. Głównie dlatego, że rozwiązania są "pozytywne", czyli np. rodzicowi, któremu chcielibyśmy nawrzucać mamy powiedzieć "Oddaję Ci cześć". Czasem ciężko przeskoczyć jest własne ego, niekiedy tak ciężko, że człowiek woli umrzeć (np. na raka) niż wypowiedzieć pewne słowa. Ale o tym może napisze kiedy indziej bo to długi temat.

Wątków jest dużo i nie chce opisywać tu wszystkich bo najlepiej opisane są w książce, którą dość przyjemnie się czyta. W środku znajdują się także zapisy z ustawień i rysunki przedstawiające poszczególne procesy.

Czy polecam? Zdecydowanie. Dużo konkretnej wiedzy. Ja też miałam poczucie mierzenia się z samą sobą podczas lektury i pewną mobilizację do zadawania sobie trudnych pytań. Lubie takie książki, które każą mi się nad czymś głębiej zastanowić i ta do takich należy.

Warto ją przeczytać, jeśli nie dla samej wiedzy to po to własnie, aby podyskutować z sobą samym na ważne tematy.

Bywajcie!

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia