Porządki pomagania



Trafiacie czasami na takie książki, które czytacie i myślicie „Kurwa! Dlaczego dopiero teraz! Gdybym to przeczytał/a x lat temu to moje życie wyglądałoby inaczej!"


Tak z obserwacji i doświadczenia, widzę, że to guzik prawda. Jeśli już jakimś cudem trafiłabym wtedy na tę książkę, to albo bym jej nie skończyła, albo nie zrozumiała. Nawet jakbym tę książkę wyryła na pamieć to i tak nic by w Twoim życiu nie zmieniła bo to nie był na to czas.

W ogóle, żyję w takim przekonaniu, że książki, które się znajduje i czyta w danym momencie życia to trochę takie podpowiedzi od losu, które pojawiają się doskonale na czas.
Ile to książek miałam przeczytać, albo zaczęłam i nie skończyłam, i dopiero niedawno, rzeczywiście poczułam, że to MÓJ czas na przeczytanie ich,zabrałam się za nie znowu i coś w głowie pyknęło.


Jedną z takich książek, jest druga przeczytana przeze mnie, pozycja Hellingera.
Skończyłam właśnie "Porządki pomagania" i przez całą książkę miałam w głowie wielkie pytanie: "dlaczego dopiero teraz to czytam?!"
W poście „Nie jestem już Matką Teresą ” pisałam jakie miałam kiedyś podejście do pomagania i ta książka w dużej mierze przedstawia takie podejście do pomagania jakie mam teraz. I pytam siebie, o co tu chodzi i wymyśliłam tak, dzięki temu, że dostałam kilka razy po tyłku, mogłam sobie sama wypracowywać, swój zgodny ze sobą koncept pomagania. Gdybym wtedy tylko o tym przeczytała, pewnie zgodziłabym się z tym, ale nie wpłynęłoby to na moje działanie. Teraz dzięki temu, że zmieniła się moja postawa przeczytałam tę książkę z dużym zrozumieniem i otwartością, wyciągnęłam z niej dużo wiedzy, mogąc wyjść ponad użeranie się z samą sobą.

Okej, koniec moich dumań na temat czytania! Po prostu czytajcie książki!

Teraz pora przyjrzeć si,ę co tym razem napisał, ktoś mądrzejszy ode mnie.

Na początku Hellinger wyróżnia 5 głównych zasad pomagania, które nazywa porządkami. Uważa te zasady za najważniejsze, jeśli rzeczywiście chcemy komuś pomagać, aby mu pomóc (co wcale nie jest takie oczywiste). Ciąg dalszy książki, to głównie rozważania na ten temat i praktyczne przykłady z warsztatów, gdzie jest pokazane jak wyglądają te porządki wprowadzone w życie. Dzisiaj skupię się na samych przedstawionych zasadach:

Porządki pomagania:

1. Branie i dawani mają granice. Dostrzeżenie tych granic i szanowanie ich jest sztuka pomagania. 

"Można dać tylko to, co się samemu posiada, oraz że oczekuje się i bierze tylko to, czego się potrzebuje. (...) Niekiedy dawanie jest niewskazane. Jest tak wtedy, gdy dając, odbiera się drugiemu możliwość lub nawet konieczność samodzielnego niesienia ciężaru życia".

Chodzi o to, aby pamiętać, że nie możemy dać komuś czegoś czego nie mamy, czyli np. udzielić porady i pomocy ponad nasze kompetencje oraz możliwości fizyczne, psychiczne i finansowe. Niby oczywiste, ale w praktyce okazuje się, że nie. Poświęcamy siebie, aby pomóc innym, nie powinno tak być, bo pomoc, jak wskazuje definicja słownikowa, ma być wsparciem, ułatwieniem, a nie zrobieniem czegoś za kogoś.  Wyręczanie innych, może jest pomocą na krótka metę, ale ostatecznie szkodzi. Ja bym nazwała ten punkt taką higieną pomagania.


2. Drugi porządek pomagania polega na akceptacji ograniczeń i na pomocy (podtrzymującej interwencji) sięgającej tylko tak daleko, jak jest to niezbędne.

W kontekście ustawień chodzi o zaakceptowanie tego, że nie każdemu możemy pomóc w znaczeniu zbawić go i uchronić. Niektórzy klienci dążą do śmierci, do choroby, biorą na siebie odpowiedzialność za innych i dla nich jest to najlepsza droga. Jako pomagający musimy czasami pogodzić się z dążeniami naszego klienta, nawet jeśli są one dla nas straszne, trudne i niezrozumiałe.
Nie nad wszystkim mamy i możemy mieć kontrolę, zarówno w kwestii wydarzeń, okoliczności i losu, jak i indywidualnych cech każdej osoby.

Przenosząc to na bardziej codzienne okoliczności chodzi o to, że jeśli nie podoba nam się czyjś sposób na życie,  to żeby mu pomóc musimy zaakceptować i jego, i fakt, ze nam się to nie podoba, i nie próbować tego na siłę zmieniać. Jeśli nie umiemy tego zrobić po prostu nie pomagamy, bo w takim przypadku brak reakcji będzie miał mniej dotkliwe skutki niż reakcja.

Druga cześć mówi o tym, że nie rozkopujemy przeszłości klienta i jego rodziny dalej niż jest to niezbędna dla danej sprawy. Czyli nie robimy nic tylko dla zaspokojenia ciekawości.


3. Trzeci porządek pomagania dotyczy sytuacji gdy Dorosły pomagający udziela pomocy Dorosłemu szukającemu pomocy.

Nie ma to nic wspólnego z wiekiem. W psychologii istnieje taka teoria, że każde JA składa się z trzech schematów zachowań: Dziecka, Rodzica i Dorosłego (dla rozróżnienia pisane wielka literą), u Freuda odpowiednikiem tego jest Id, Ego i Superego.

W tym porządku chodzi o to, że pomaganie może się udać tylko kiedy zarówno pomagający, jak i osoba szukająca pomocy, występują z pozycji Dorosłej czyli są odpowiedzialni ponieść wszelkie konsekwencje,  korzyści, ale tez starty, niedogodności związane z rozwiązaniem problemu, są w gotowości zmierzyć się z prawdą jaka ona by nie była.

Hellinger twierdzi, że to jest własnie rzecz odróżniająca ustawienia od innych metod pomocy terapeutycznej. Zwraca uwagę na ryzyko wpadnięcia w związek terapeutyczny, czyli sytuacje gdy terapeuta wchodzi w role Rodzica, a  pacjent w rolę Dziecka. W takich okolicznościach pomoc nie jest możliwa, albo jest mało efektywna, dlatego że pomagający próbuje ochronić pacjenta, tak jak rodzic chroni dziecko, a pacjent kierowany impulsami i potrzebami ucieka od poniesienia odpowiedzialności i chce być tylko "głaskany".


4.Osoba pomagająca powinna potraktować problem systemowo, a nie osobiście. Chodzi o to by pomagające nie wchodził z klientem w żadne relacje osobiste.

Poza osobą, która się do nas zgłosiła próbujemy zauważyć cały kontekst, w którym funkcjonuje, czyli jej rodzinę i bliskich, bo przecież każdy osoba, jest powiązana z całą masą innych osób, które mają na nią olbrzymi wpływ. Takie podejście, poszerza perspektywę i pozwala odpowiedzieć na pytanie: "kto rzeczywiście potrzebuje pomocy?".

Najprostszym przykładem są tzw. problemy z dziećmi. Dzieci są lustrami swoich rodziców i kiedy poszpera się głębiej często okazuje się, że kiedy rodzice się ogarną to i z dzieckiem przestają być problemy.

W kontekście ustawień szczególną uwagę należy zwrócić na osoby wykluczone, czyli tzw. czarne owce i osoby, o których się nie mówi. Taka nasza postawa może powodować gniew u osoby, która się do nas zgłasza, bo nie dajemy jej uwagi, o którą prosi, ale warto przetrzymać ten gniew, bo znalezione w ten sposób rozwiązania są mocne i długotrwałe.


5. Piątym porządkiem pomagania jest miłość do każdego człowieka, takim jakim jest bez względu na różnice.

Nie oceniamy, kto jest w danym układzie dobry, a kto zły, tylko pytamy: "Co można zrobić, jak to rozwiązać". Staramy się wszystkich mających coś wspólnego z danym klientem potraktować równo i znaleźć im miejsce w swoim sercu. Bo prawda jest taka, że nigdy nie jesteśmy w stanie rzeczywiście ocenić, kto jest dobry, a kto zły, kto skrzywdził, kto został skrzywdzony, bo ludzkie losy przeplatają się tak ciasno i zawile, że nie możemy tego oceniać i zobaczyć jasno. Przyjmując całkowicie obraz sytuacji od osoby, która się do nas zgłasza, zamykamy sobie oczy na cały szereg możliwych rozwiązań.


To o czym pisałam wyżej wydaje się na pierwszy rzut oka mocno powiązane z pomaganiem profesjonalnym, terapeutycznym, ale ja widzę tutaj dużo przydatnych wskazówek do takiego codziennego pomagania.

Szczególnie ważna dla mnie jest zasada dotycząca zachowania granic, bo tak łatwo je zatracić, kiedy chcemy zbawiać cały świat, oraz zasada Dorosły-Dorosły, czyli pamiętanie o tym, że każdy ma swoją odpowiedzialność, co jakby nie patrzeć tez łączy się ze stawianiem psychologicznych granic.

Uff, wyszło długo, a z chęcią napisałabym jeszcze więcej :)

Bywajcie:)

_____________________________________________________________

Bibliografia:
"Porządki pomagania, czyli jak, kiedy i komu skutecznie pomagać" - Bert Hellinger


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia