Gdzie się podziała Twoja energia?





Masz czasem tak, że niby wszystko jest dobrze, w życiu nie dzieją się żadne tragedie, słońce świeci, a Ty nie masz energii i nie czujesz radości z życia? Niektórzy lubią sobie od razu zdiagnozować depresję, ale zanim dojdziemy do zbyt pochopnych wniosków, warto zbadać czy dobrze zarządzamy swoją energią życiową, bo jest z nią trochę jak z pieniędzmi. Źle zarządzane, znikają nie wiadomo gdzie, pozostawiając Cię z myślą: ale jak to tak, przecież dopiero była wypłata?!".

Kolega przedstawił mi kiedyś świetną metaforę, która bardzo do mnie trafiła:

Masz 100 zł, musisz za to kupić prezent dla kolegi, który kosztuje 60 zł, a resztę możesz przeznaczyć na swoje zachcianki. Jeśli kupisz prezent od razu, będziesz mógł swobodnie udać się na zakupy za pozostałe pieniądze, jednak jeśli najpierw pójdziesz kupić sobie jakieś drobiazgi, istnieje ryzyko, że Cię poniesie i wydasz zbyt dużo pieniędzy na mało konkretne rzeczy i zabraknie Ci pieniędzy na prezent dla kolegi.

Dokładnie tak samo jest z naszą energią i czasem, jeśli najpierw zabierzemy się za konkretne rzeczy, to później zostaje nam czas i siły, które możemy zagospodarować, jak tylko chcemy, a gdy będziemy zmęczeni po prostu i bez stresu pójść odpocząć. Jeśli jednak dzień zaczniemy od wydania" swojej energii na drobiazgi, które dzisiaj przeważnie oznaczają przeglądanie całego internetu, byleby tylko nie zabrać się za pracę, bo przecież nie zabiorę się za swoje hobby (bo muszę zaraz zacząć pracować), może się okazać, i bardzo często się okazuje, że na duże rzeczy, albo nie mamy już czasu, albo sił.

Warto zabawić się w detektywa i dowiedzieć się co lub kto zabiera i rozbija na drobne Twoja energię życiową?


Wirtualny świat


Można się bronić, że z internetu można się wiele nauczyć, ale myślę, że każdy z nas dobrze wie, kiedy rzeczywiście się czegoś uczy i poznaje świat, a kiedy wyrzuca swój czas i energię do cyber kosza. O tym, co możesz zyskać, wyłączając komputer i telefon przeczytasz tutaj.



Nie realizujesz swoich celów.


Studia, praca, dom, znajomi, rozwój, jest tyle zajęć dookoła, tyle robimy, żeby zadowolić innych i spełnić ich wymagania. Ile procent z tego, co robisz na co dzień, zbliża Cię do Twoich celów? Tak, do TWOICH, osobistych celów. Tego, co TY chcesz osiągnąć w życiu. Nie twój szef, chłopak, dziewczyna, albo rodzice. Łatwo się zgubić, w codziennym pędzie i zapomnieć o sobie. Załapałam się ostatnio na realizowaniu ekscytujących celów innych osób i tak, to było fajne, ale dla nich, bo ja robiłam rzeczy, które mnie nie jarały w sumie prawie wcale. Sam cel był ekstra, tylko że nie mój.

Przeanalizuj różne obszary swojego życia i zastanów się nad tym, ile z robionych przez Ciebie rzeczy jest takich Twoich. Jeśli chociaż połowa to już jest nieźle. Jeśli żaden to czas coś z tym zrobić.



„Jeśli nie zbudujesz swojego marzenia, ktoś inny Cię zatrudni, 
abyś pomógł mu zbudować jego.” – Tony Gaskins



Zapominasz o równowadze


Można dużo pracować, a tak naprawdę nic nie robić. Nic ważnego dla siebie samego. To spala. Szczególnie dzisiaj, kiedy ludzie przybijają sobie piątki, za bycie zapracowanym. Efekty pracy zeszły gdzieś na dalszy plan. Jakoś ostatnio się uroiło, że dobrze jest pracować dużo, a nie skutecznie. Przyroda wymaga równowagi, a my jesteśmy elementami przygody. Zamiast czytać kolejny poradnik, na temat tego, jak mniej spać i więcej pracować, to zostaw go w tej chwili i po prostu idź odpocząć. Nasz organizm jest doskonałym urządzeniem, które bardzo trudno oszukać. Dzbanek kawy nie sprawia, że masz więcej energii, odsuwanie regeneracji zwiększa dług senny, czyli odsuwa w czasie moment zaśnięcia. Ten dług jest dość wysoko oprocentowany i im dłużej odkłada się jego "spłatę", tym wyższe są odsetki. Zmniejsza się koncentracja, zdolność kontroli uwagi, szybkość reakcji i wydajność.

Ze swoim organizmem warto być szczerym, wtedy odpłaca nam się dobrym samopoczuciem i siłami witalnymi, oszukiwany, zawiedzie w najmniej oczekiwanym momencie. Zwróć uwagę na to, jak się odżywiasz, czy jedzenie, które spożywasz, daje Ci energię i potrzebne składniki odżywcze czy jest tylko zapychaczem, po którym nie masz na nic siły i źle się czujesz.

Ważna jest też równowaga psychiczna, jeśli Twoje życie jest stresujące i pełne napięć, które nie zawsze są złe, ale zawsze obciążające, zadbaj o swoją regenerację psychiczną, czas na uspokojenie, wyciszenie, albo wyrzucenie z siebie stresu poprzez sport czy sztukę. Przyjemności i relaks to nie jest strata czasu, to inwestycja.



Masz zbyt mało kontaktu z naturą


To udowodnione naukowo. Mimo że wyszliśmy z jaskiń już dosyć dawno, a świat na zewnątrz zmienił się niewyobrażalnie, nasz mózg na wiele bodźców reaguje dokładnie tak samo, jak za czasów jaskiniowych. I nasz mózg w zamkniętym pomieszczeniu z klimatyzacją wariuje. To nie jest dla niego naturalna sytuacja, być ciągle w jednym miejscu bez możliwości zbadania otoczenia. W takiej sytuacji nasz mózg staje się nerwowy i szybciej się męczy. Kiedy robisz sobie przerwę, wyjdź chociaż na 5 minut na balkon, przed budynek. Najlepsze przerwy to te podczas których "zeskanujemy" jak największy obszar.

Z drugiej strony przyroda po prostu jest super, zieleń koi, obserwowanie jak roślinki rosną, daje masę satysfakcji, rześkie powietrze dodaje energii. Postaraj się co najmniej raz w tygodniu zrobić coś pod hasłem przyroda".



Odkładasz na później


Ach ta kochana prokrastynacja. Zawsze czai się gdzieś za rogiem, czy jest sens z nią walczyć, i tak i nie ponieważ niesie ona za sobą pewne informacje, jednak na pewno można ją nieco przytemperować. Kilka sposób na to, znajdziesz tutaj. Ciężko jest się z tym pogodzić, ale odkładanie na później trudnych lub nudnych rzeczy zazwyczaj zabiera więcej czasu i energii niż wykonanie tego strasznie strasznego zadania. I tym odkładaniem to się można tak zmęczyć, że się już nic w życiu robić nie chce. Nawet robienie innych konkretnych, ale milszych rzeczy staje się trudne, kiedy nad głową wisi TO zadanie. Odpowiedzmy sobie na proste pytanie: czy warto się tak mączyć?


Za dużo się przejmujesz


Potężny zjadacz energii. Wiem na ten temat całkiem sporo, bo sama jestem osobą, która przejmuje się za bardzo. I tak jak powiedzenie "nie przejmuj się" za bardzo nie pomogą, tak medytacja i poranne strony"Drogi Artysty" potrafią zdziałać cuda. Pierwsze pomaga zmierzyć się z lękami i nauczyć się być na nie mniej wrażliwym, a z czasem obojętnym, w myśl zasady „let it be". Dzięki drugiej złośliwe myślokształtyy zrzucisz z głowy do zeszytu, co już jest dużą ulgą, a czasem nawet wpadniesz na genialne pomysły jak poradzić sobie z daną sytuacją.




Kiepskie towarzystwo


Otaczający nas ludzie mają na nas olbrzymi, choć niedoceniany wpływ. Lubię takie powiedzonko, że jest się sumą pięciu osób, z którymi spędza się najwięcej czasu. Wierzcie lub nie, ale od kiedy zaczęłam bardziej rozważnie dobierać sobie znajomych, moje życie bardzo zyskało na jakości. Naprawdę jest spora różnica pomiędzy tym, czy spotykasz się z ludźmi, którzy Cię interesują i rozumieją, a przebywaniem z przypadkowymi osobami, z którymi się trzymasz w sumie tylko dlatego, że razem pracujecie czy studiujecie. Łatwiej zobaczyć to na przykładzie osób, z którymi tworzy się związki, jeśli jesteś z kimś z braku laku, bo jest miły i się napatoczył, taki związek po krótkich chwilach uniesień szybko zmienia się w wielki wysysacz energii. Dokładnie tak samo jest ze znajomymi i współpracownikami, a nawet rodziną. Nie musisz być mentalnie blisko z kimś, tylko dlatego, że jest z Tobą blisko fizycznie (sąsiednie biurko, wspólny pokój etc.). Nie utrzymuj dłużej znajomości, które kosztują Cię tylko frustrację i wewnętrzne spalanie. Żeby powstała relacja muszą w niej być co najmniej dwie osoby, a żeby relacja była dobra, każda z tych osób musi z siebie coś dać. I nie, nie ma w tym ani kropli wyrachowania, to zwyczajne dbanie o siebie. Więcej na ten temat pisałam tutaj.



Warto odkryć co zabiera Twoją energię i skutecznie się z tym rozprawić.
Wiesz już co zjada Twoją?

PS: Jeśli chcesz skomentować ten post, kliknij tutaj. 


Bywajcie!










Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia